24 sierpnia 2012 roku był jak do tej pory najcudowniejszym dniem w moim życiu, kiedy ślubowałam miłość, wierność i uczciwość małżeńską mojemu cudownemu mężowi :)
Wtedy także podjęliśmy decyzję o powiększeniu naszej rodziny.
Niestety sprawa okazała się nie tak prosta, jak by się na początku wydawało, kolejne miesiące prób okazywały się bezowocne. Przez naście miesięcy wykonaliśmy stertę badań, zwiedziliśmy spore grono lekarzy, byliśmy na greckiej górze płodności, mieliśmy skruszoną skałę z Groty Mlecznej, pasek św. Dominika, ziemię z Tsambiki....
Jako, że nic nie przynosiło rezultatów zniechęcona zapisałam się w końcu do kliniki niepłodności, gdzie skierowano mnie na drożność i usłyszałam, że jest spory problem...
Na szczęście badania drożności - nie doczekałam :)
30 września ok 5 rano, nie tylko w Dzień Chłopaka, ale także w urodziny mojego męża, 30 dnia cyklu, zrobiłam test i z wielkim zdziwieniem oraz jeszcze większą radością ujrzałam 2 tłuste kreski.
Tak zaczęło się 9 miesięcy pięknych oczekiwań na nasz Mały Skarb :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz