Obecnie jestem w 19tc, więc od czasu kiedy dowiedziałam się, że zostanę mamą minęło już trochę czasu.
Po raz pierwszy nasz mały cud ujrzałam na USG 8 października
miał wtedy 2,5 mm i wyglądał jak kula bilardowa :)
Takie małe coś, a tak wielkie szczęście!
Po raz kolejny zobaczyliśmy malucha 29 października - przez te 3 tygodnie urósł on prawie dziesięciokrotnie!
Wyglądał już jak mała fasolka :) Ku naszej ogromnej radości Pan Doktor powiedział, że wszystko się pięknie rozwija:
Wtedy też mój mąż widział nasz skarb po raz pierwszy "na żywo" - nie krył zaskoczenia, że ta mała kula bilardowa przekształciła się w małego człowieczka!
Na kolejne USG udaliśmy się 25 listopada do lekarza, który uchodzi za fachurę w swojej dziedzinie i ponoć jak on nic nie wypatrzy - nikt nic nie wypatrzy.
Dr Krzysztof Preis okazał się nie tak straszny, jak o nim piszą w internecie ;) - bardzo rzeczowy człowiek, który udzielił nam szczegółowych informacji na temat naszego malucha. Nie wymagaliśmy rozczulania się nad brzuchem, czy pięknych zdjęć, tylko dokładnego badania, wieloletniego doświadczenia i dobrego sprzętu - i to wszystko otrzymaliśmy.
Pierwszy raz usłyszeliśmy także wtedy bicie serduszka naszego potomka!
Maluch wyglądał już jak mały obcy ;) Ma wszystko to co powinno być na swoim miejscu, parametry przezierności karkowej w normie, a to najważniejsze:
Doktor polecił także wykonać Test Pappa, nad którym długo się zastanawiałam, w końcu stwierdziłam, że go wykonam, a finalnie zastanowię się, czy odbiorę wyniki :)
Wyniki odebrałam i okazały się bardzo dobre więc jestem trochę spokojniejsza.
Stwierdziłam jednak, że poza ogromną radością, jaką niesie ze sobą stan błogosławiony, strach i niepokój będą już chyba na zawsze nieodzowną częścią mojego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz