wtorek, 7 stycznia 2014

Chłopiec czy Dziewczynka oraz dylematy z imieniem.... :)

Niektórzy rodzice nie chcą poznać płci, ale my zdecydowanie się do nich nie zaliczamy.

Bardzo chcemy poznać płeć (zwłaszcza ja :) )!



Wszyscy na około od początku mówią mi, że wyglądam "na chłopaka" - nie wiem na jakiej podstawie, ale nie będę się spierać.
Oczywiście najważniejsze, żeby było zdrowe, jednak ja osobiście wolałabym mieć zdrową córeczkę, a mąż zdrowego synka, ale oboje z pewnością będziemy się cieszyć bez względu na płeć :)

Ostatnio nawet śni mi się, że będzie to chłopak ;)

W przyszłym tygodniu udajemy się na USG i liczymy, że nasz maluch się pokaże.

Dziewczynka byłaby wersją "ekonomiczną" - moja siostra ma dwie córy i mamy od niej już sporo rzeczy - 90% jest różowa, posiada falbanki lub jest sukienkami :P
Więc dla synka się nie nadaje kompletnie.

Wraz z zastanawianiem się  czy będzie to chłopiec czy dziewczynka pojawiłą się także dyskusja na temat imion.

Uważamy razem z mężem, że imię to subiektywna decyzja rodziców i jeśli Ci nie krzywdzą wybitnie dziecka jakimś wymyślnym imieniem, to nikt nie powinien się wtrącać.

Pierwsze problemy jednak mieliśmy by się w ogóle dogadać.

O ile dla dziewczynki sprawa jest dość prosta: mi marzy się Zosia, a mężowi Hania, jednak oboje akceptujemy oba z imion (nie wykluczam, że gdy maluch okaże się dziewczynką wpadną nam jeszcze inne imiona ;) ),
o tyle dla chłopca toczymy małe boje.
Mi najbardziej podoba się Jędrek - mąż natomiast mówi, że dziecka tak nie skrzywdzi, bo jak mu to później wytłumaczy i nawet gdyby były trojaczki to żaden się tak nazywać nie będzie!
Podobają mi się jeszcze imiona takie jak: Krzysiu, Grzesiu, Adaś czy Igor, ale mój szanowny małżonek krytykuje każde z nich.
Jemu podoba się mało jakie imię i jak na razie stanęło na Jasiu i Antku.
Mężowi podoba się jeszcze Staś, ale jak zaczął mówić "Stachu, Stachu" to mi się odwidziało momentalnie.

Problemem są oczywiście życzliwi członkowie rodziny, którzy niepytani o zdanie krytykują nasze wybory.
O ile moja mama zrobiła krzywą minę na Jasia, to teraz chodzi i mówi o nim już Jasiu ;) 
O tyle teściowa przy każdej okazji krytykuje "Tylko nie Jasiu!" 


Dalsze dyskusje zostawimy sobie na później jak już poznamy płeć malucha :) Teraz stwierdziłam, że szkoda nerwów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz