Czym byłby pokój maluszka bez dodatków?! To właśnie one nadają cały charakter.
Osobiście uważam, że meble powinny być uniwersalne, a dodatki powinny tą uniwersalność jakoś ukierunkować. Dzięki temu nie znudzimy się pomieszczeniem, a "niewielkim" kosztem możemy stworzyć całkiem nowe wnętrze (oczywiście stosunkowo niewielkim, w porównaniu do robienia remontu generalnego, czy wymiany mebli :P).
Tak przykładowo nasz salon, który był niezwykle stonowanym pomieszczeniem w różnych odcieniach brązu i beżu, stał się ciekawym pokojem, gdy poszłam w czerwone dodatki - czerwone maki w polu w sepii na ścianie, czerwone poduszki, czerwone świece, czerwone szklane ramki itp.
Oczywiście z dodatkami także nie można przesadzić, żeby nie przedobrzyć.
Podjęłam decyzję, że pokój naszego malucha będzie pokojem stonowanym, pastelowym, delikatnym. Z czasem jak nasz synek będzie rósł pokój nabierze zapewne większej ilości kolorów tak, by mały czuł się tam dobrze.
Wyczytałam jednak, że do roku czasu pokój smyka powinien służyć głównie jego spaniu, nie powinien go rozpraszać.
Na rynku dostępnych jest niby wiele pięknych dziecięcych rzeczy, ale co tu wybrać, żeby wszystko ze sobą współgrało?!
Postanowiłam, że motywem przewodnim pokoju będą.... Misie!
Tak - cudowne słodkie misie, misiaczki, niedźwiadki, to będzie coś miłego, przytulnego, kochanego!
Pierwszego misia już nawet mamy:
Milutki i mięciutki osobnik, którego dostałam od przyjaciółki na święta.
Wracając do ogromu dostępnych dodatków - jak się okazało sprawa wcale nie jest tak prosta jakby się to mogło wydawać - niby tego tyle, a jak człowiek chce coś konkretnego, to nic nie może znaleźć, a jak już coś znajdzie to oczywiście musi kosztować koszmarne pieniążki :)
1. Pościel.
To w czym nasz maluch będzie spać było jedną z rzeczy, nad którymi zaczęłam się rozglądać na początku.
Spodobała mi się niesamowicie pościel firmy Mamas&Papas - jest to firma brytyjska z ponad 30-letnią tradycją, a jej założycielami jest małżeństwo Włochów, którzy podczas oczekiwań na swoje pierwsze dziecko poszukiwało produktów wysokiej jakości, które zarazem będą stylowe, a na tle innych produktów będą wyróżniać się smakiem, elegancją i estetyką. W koncu sami postanowili stworzyć takie dodatki. I wg mnie - świetnie im się to udało.
Mają szeroką gamę produktów, a wg mnie są one właśnie niesamowicie "smaczne".
Będąc w Mama i Ja zakochałam się w ich karuzeli, przez to weszłam na stronę internetową firmy i zaczęłam oglądać m.in. pościele:
Niestety ceny są powalające.
Same poszewki to wydatek rzędu 300zł, ochraniacz kolejne 250zł.
Pościel jest piękna, ale nie na naszą kieszeń.
Zaczęłam się zatem rozglądać za czymś, co spełniało by w większości moje oczekiwania, ale jednocześnie miało względnie przystępną cenę, starając się nie patrzeć przez pryzmat wyżej wymienionych, co jest niesamowicie trudne ;)
Moją uwagę jak dotychczas przykuły pościelki z allegro:
Miś jest wg mnie słodki, kolorystycznie bardzo duży wybór (mi się akurat podoba połączenie bieli, z brązową kratką i czekoladowym wykończeniem, jak na tych zdjęciach), dużo elementów do wyboru, przystępna cena.
Nie będziemy brać na pewno wszystkich elementów ze zdjęcia, ale pewnie zdecydowaną większość :P
Wiem wiem - baldachim do zbieracz kurzu, ale jednak uważam tą moskitierę za wybitnie słodką i nie mogę się powstrzymać. Może mi jeszcze przejdzie, ale raczej ją weźmiemy. Tj ja ją wezmę, bo mojemu mężowi się nie podoba, ale dla mojej przyjemności się na nią zgadza :)
Kilka kompletnie bezużytecznych rzeczy w końcu mogę zakupić ;)
poniedziałek, 27 stycznia 2014
niedziela, 26 stycznia 2014
Wózek zamówiony!
W końcu zamówiliśmy wózek :)
Cały czas wydawało mi się, że mamy duuużo czasu - jednak patrząc na kalendarz uświadomiłam sobie, że wcale nie - na wózek będziemy czekać ok 14 tygodni więc dotrze do nas prawdopodobnie na początku maja, czyli tak akurat wg mnie, bowiem nie przywiązuję się specjalnie do terminu 2 czerwca i obstawiam, że urodzę jednak w maju :)
Wózek zamówiliśmy w sklepie Mama i Ja - cenowo jeszcze bardziej atrakcyjnie niż na internecie, zaliczka niewielka no i w razie późniejszych reklamacji mamy sklep pod ręką zamiast gdzieś go odsyłać ;) Do tego w sklepie pracuje znajomy męża, który poszedł nam na rękę w kwestii koloru z czego się niezmiernie cieszę, ale o tym później. Powiedział też otwarcie i szczerze, których wózków nie warto brać i dlaczego.
Zdecydowaliśmy się w końcu na niemiecką markę Hartan - model Racer GT.
Wózek w całości składany jest u naszych zachodnich sąsiadów i z niemieckich części, ma świetne opinie, wg sprzedawcy nie ma na niego żadnych reklamacji, powiedział, że jest to najlepszy możliwy wybór, tylko, że drogi.
Liczyłam się z tym, że wózek będzie sporym wydatkiem - jest to jedna z rzeczy na których nie chcieliśmy oszczędzać - oczywiście wg nas w granicach zdrowego rozsądku, odrzuciliśmy na początku np Stokke Crusi, który bardzo się nam podobał, za to cena ok 5 tys nas powaliła, czy zrezygnowałam z Emmaljungi Edge Duo Combi, za ponad 4 tysiące uznając to także za lekką przesadę.
Ogólnie stwierdziliśmy, że wózek ma posłużyć dla dwójki maluchów, później natomiast zawsze można go sprzedać.
Zależało nam także na wózku, który będzie funkcjonalny i będziemy korzystać zarówno z gondoli, jak i ze spacerówki, a ta jest ponoć w Hartanach znakomita.
Ergonomiczne siedzisko i materiały najwyższej jakości z filtrami UV, z bezpiecznych tkanin, do tego nadających się do prania. Świetnie wyprofilowana i przede wszystkim - długa (wg sprzedającego jedna z najdłuższych na rynku).
Siedzisko oczywiście rozkładane do pozycji leżącej, montowane w obu kierunkach jazdy, obszerna budka, bez wiszącego i dyndającego z tyłu materiału ;)
Do tego mały stelaż po złożeniu i gondola składana na płasko (świetny patent!) sprawią, że wejdzie on bez problemu do mojego małego bagażnika.
Gondola:
Stelaż:
A właśnie odnośnie wielkości stelaża po złożeniu - w zasadzie w przedbiegach odpadła nam większość wózków - ja pod żadnym pozorem nie chciałabym się bawić w zdejmowanie ubłoconych kół przed włożeniem do bagażnika - a w związku z tym, że bagażnik mam wybitnie mały to odpadł m.in. Jedo Fyn 4ds, który brałam pod uwagę.
Wózek prowadzi się fantastycznie (przynajmniej po sklepie ;) ) zwrotny i miękki - cudo!
Montaż spacerówki i gondoli - wyglądał na prosty i przyjemny, bez szarpania. Do tego od tego roku Hartan zmienił zaczepy do gondoli i rączkę na bardziej estetyczną (w moim odczuciu :) ).
A teraz "najważniejsze" - kolor!
Bardzo długo debatowaliśmy nad kolorem. Zwłaszcza od momentu, gdy weszliśmy do sklepu i zobaczyliśmy próbnik materiałów, które kompletnie różniły się od tych w internecie ku mojemu ogólnemu niezadowoleniu, bo wszyscy faworyci, których wybrałam w domu na stornie odpadli...
A więc próbnik, było tez kilka miłych niespodzianek ;)
Ogólnie moim numerem jeden stała się biała skóra:
Wstawka na siedzisku z materiału zwykłego z czarno-białej kratki, gondola cała biała i piękny czarny stelaż - CUDO!
Niestety mój mąż jest kategorycznie na NIE! Bo wg niego to najbrzydszy wózek jaki może być, zwłaszcza dla chłopca.
Jego numerem jeden był kolor jeansowy:
który z kolei mi się kompletnie nie podobał (akurat na sklepie stał ten wózek w całości - wg mnie wyglądał po prostu ponuro).
Zaczęliśmy więc przeglądać inne kolory i stanęło finalnie na dwóch:
1. Szary z kratką, całość na czarnym stelażu (takim jak mój biały faworyt).
Kratka na zdjęciu internetowym wygląda na taką, co by zawierała elementy bordo/czerwieni - na żywo natomiast na próbniku zawiera elementy błękitu i cappuccino wpadającego w szary.
Spacerówka:
Gondola:
Zdjęcie materiału z próbnika:
2. Ciemny granat z wstawkami w biało-granatowe pasy - "marynarski", na białym stelażu.
Spacerówka:
Gondola:
Ogólnie nie mogliśmy się zdecydować bardzo długo, a jako, że na sklepie stał inny szary wózek (ten sam odcień szarości tylko inne wstawki) to jednak bardziej ja skłaniałam się ku szaremu, mój mąż oczywiście ku granatowemu. Poza tym szary wydaje mi się jaśniejszy i bardziej "radosny" - nie wiem też, czy ta granatowa gondola nie będzie wyglądać na małą "trumienkę" - gdyby np dół gondoli był w marynarskie pasy to może i nawet bym się bardziej skłaniała ku granatowemu :)
Podjęliśmy decyzję o rzucie monetą i padło na szary!
(myślę, że jakby wypadł granatowy to bym dalej optowała jednak za szarym, w końcu to ja będę głównie z nim jeździć ;) )
Poszliśmy zatem spisywać zamówienie i tak już mówimy, że szary chcemy i wtedy przyszło mi do głowy, by zadać pytanie:
"A nie moglibyśmy zamówić dwóch kolorów i później wybrać jednego?"
Sprzedawca spojrzał się na mnie wiadomym wzrokiem i ku mojemu zaskoczeniu mówi:
"Pokaż, które kolory bierzesz pod uwagę, jak nie będą beznadziejne, to zamówię Ci oba"
Powiedział, że oba kolory są super i jak wezmę jeden, to on drugi i tak na pewno sprzeda więc nie ma najmniejszego problemu. Mi natomiast kamień spadł z serca bowiem nie potrafię sobie na podstawie wycinku 10x10 zwizualizować całego wózka, jeszcze na stelażu w kolorze, którego w sklepie nie ma!
A tak postawię sobie oba wozy obok siebie i wybiorę ten, który mi się bardziej spodoba. Mam nadzieję, że wybór będzie prosty, a nie jeszcze trudniejszy:)
Zamówiliśmy jeszcze adaptery do fotelika :)
Resztę dodatków natomiast stwierdziłam, że wybierzemy jak już wózek przyjdzie (no i zdecydujemy się na kolor).
Całe szczęście:
- folia przeciwdeszczowa do gondoli nie musi być oryginalna - można zamówić za 30zł odpowiednik
- osłonka na nóżki do spacerówki - sprzedawca powiedział, że mają polskiego producenta, który im szyje na zamówienie, więc raczej na pewno uszyje mi z materiału, który będę chciała, jest także 2x tańsza niż "firmowa"
- torba oryginalna, pomijając cenę, jest koszmarnie brzydka - stwierdziliśmy, że dobierzemy coś jak już będzie wózek
- śpiworek także zakupimy uniwersalny, bowiem 450zł lub 850 zł w zależności od typu jest wg nas zbytnią przesadą. Jakby jednak zamarzył mi się oryginalny koszmarnie drogi śpiworek to zawsze zdąży przyjść kolejną dostawą przed zimą :)
Także reasumując - cieszę się niezmiernie, że chociaż wózek nie będzie mi spędzał snu z powiek!
czwartek, 16 stycznia 2014
Pokój Malucha - część 3 - wygląd ogólny i kolorystyka
Jak pisałam wcześniej - pokój malucha jest w chwili obecnej żółty i na pewno taki nie zostanie :)
W chwili obecnej cały czas zastanawiam się nad kolorystyką pokoju szkraba.
Przekonana tym, że będziemy mieć córkę na początku oglądałam pokoje uniwersalne lub typowo dziewczęce :)
Teraz muszę zweryfikować moją wizję...
Ogólnie chciałabym by pokój był przyjemny i ciepły, niezbyt pstrokaty - czytałam, że małym dzieciakom ostre barwy nie pasują i lepiej się czują w stonowanych kolorach.
Początkowo zatem zafascynowałam się pokoikami w kolorach brązu, beżu i pudrowego różu:
i mój faworyt :
Niestety takiej lampy nigdzie znaleźć nie mogę ;) a te urocze naklejki ścienne dostępne są w ... RPA!
Miałam też wizję jednej ściany w kolorze cappuccino w białe kropki a reszta różowa:
Teraz już wiem, że z uroczego różu nici ;)
Waham się pomiędzy zrobieniem całego pokoju w kremach-beżach i brązach, a złamaniem go błękitem.
Nie chcę jednak wkładać tam za dużo niebieskiego, bowiem wg mnie jest to kolor zimny i jako dziecko będąc w takim pokoju wiem, że był on z lekka depresyjny ;)
Szukałam zatem chłopięcych inspiracji:
1. Tutaj bardzo podobają mi się te pasy zastanawiam się czy "ściany w kropki" nie zastąpić takimi oto pasami:
2. Połączenie ściany w paski z gładką - tylko, że gładką ścianę ja widzę w kolorze kremowym :)
3. Dość przyjemny kolor błękitu - wpadający w szary/gołębi odcień:
4. A może klasycznie - wszystko na jasno i tylko błękitne dodatki?
5. A to przykład, że na pewno nie chcę jednak całego niebieskiego pokoju.... Zdecydowanie "za zimno"
Zastanawiam się także nad tapetą na jednej ścianie, np taką:
nie wiem jednak czy nie będzie ona zbytnio pstrokata.....
Najbardziej podobają mi się kropki ;) - jednak tu obawiam się wojny, by te kropki prosto przykleić ;) Jako perfekcjonistce - wszelkie krzywizny będą mi przeszkadzały ;) Pogodziłam się co prawda z tym, że przykładowo gdzieś jest niedoszpachlowana ściana, czy pasek jest lekko krzywy, jednak krzywych kropek bym nie przebolała!
Więc dla "dobra rodziny" myślę, czy z nich nie zrezygnować.
Nie wiem także czy chcę mieć wszystkie ściany kremowe czy jedną z elementami błękitu - wiem na pewno, że nie chcę w większości błękitu ;) - a czy kropki na błękitnej ścianie będą dobrze wyglądały? Tego też nie wiem :P
Przydałby mi się wypasiony program do aranżacji wnętrz ;)
Dodatkowo ściany będą musiały także współgrać z innymi elementami w pokoju - meble uważam, że wybrałam uniwersalne i będą pasować do moich wszystkich "ściennych wizji", ale jest jeszcze pościel i dodatki... a z tym może być różnie :)
W chwili obecnej cały czas zastanawiam się nad kolorystyką pokoju szkraba.
Przekonana tym, że będziemy mieć córkę na początku oglądałam pokoje uniwersalne lub typowo dziewczęce :)
Teraz muszę zweryfikować moją wizję...
Ogólnie chciałabym by pokój był przyjemny i ciepły, niezbyt pstrokaty - czytałam, że małym dzieciakom ostre barwy nie pasują i lepiej się czują w stonowanych kolorach.
Początkowo zatem zafascynowałam się pokoikami w kolorach brązu, beżu i pudrowego różu:
i mój faworyt :
Niestety takiej lampy nigdzie znaleźć nie mogę ;) a te urocze naklejki ścienne dostępne są w ... RPA!
Miałam też wizję jednej ściany w kolorze cappuccino w białe kropki a reszta różowa:
Waham się pomiędzy zrobieniem całego pokoju w kremach-beżach i brązach, a złamaniem go błękitem.
Nie chcę jednak wkładać tam za dużo niebieskiego, bowiem wg mnie jest to kolor zimny i jako dziecko będąc w takim pokoju wiem, że był on z lekka depresyjny ;)
Szukałam zatem chłopięcych inspiracji:
1. Tutaj bardzo podobają mi się te pasy zastanawiam się czy "ściany w kropki" nie zastąpić takimi oto pasami:
2. Połączenie ściany w paski z gładką - tylko, że gładką ścianę ja widzę w kolorze kremowym :)
3. Dość przyjemny kolor błękitu - wpadający w szary/gołębi odcień:
4. A może klasycznie - wszystko na jasno i tylko błękitne dodatki?
5. A to przykład, że na pewno nie chcę jednak całego niebieskiego pokoju.... Zdecydowanie "za zimno"
Zastanawiam się także nad tapetą na jednej ścianie, np taką:
nie wiem jednak czy nie będzie ona zbytnio pstrokata.....
Najbardziej podobają mi się kropki ;) - jednak tu obawiam się wojny, by te kropki prosto przykleić ;) Jako perfekcjonistce - wszelkie krzywizny będą mi przeszkadzały ;) Pogodziłam się co prawda z tym, że przykładowo gdzieś jest niedoszpachlowana ściana, czy pasek jest lekko krzywy, jednak krzywych kropek bym nie przebolała!
Więc dla "dobra rodziny" myślę, czy z nich nie zrezygnować.
Nie wiem także czy chcę mieć wszystkie ściany kremowe czy jedną z elementami błękitu - wiem na pewno, że nie chcę w większości błękitu ;) - a czy kropki na błękitnej ścianie będą dobrze wyglądały? Tego też nie wiem :P
Przydałby mi się wypasiony program do aranżacji wnętrz ;)
Dodatkowo ściany będą musiały także współgrać z innymi elementami w pokoju - meble uważam, że wybrałam uniwersalne i będą pasować do moich wszystkich "ściennych wizji", ale jest jeszcze pościel i dodatki... a z tym może być różnie :)
środa, 15 stycznia 2014
pokój Malucha - część 2 -mebelki
W każdym pokoju muszą być meble :)
Na wstępie podjęłam już decyzję o wymianie mebli, które tam stoją w tech chwili i zaczęłam myśleć, co by tu wybrać?
Początkowo zakochałam się w kolorowych mebelkach baggidesign i meblika , które są po prostu słodkie i urocze:
Ich kolorystyka i jakość wykonania są na prawdę na wysokim poziomie, cena niestety także ;)
Po początkowym zachwycie nad nimi zaczęłam się zastanawiać co z dodatkami i czy jest sens wydawać tyle na mebelki, którymi dość szybko można się znudzić (aczkolwiek mebelki z rybką ciągle biorę pod uwagę jak już znamy płeć ;) ).
Później znalazłam bardziej stonowany komplet z królikiem polskiej firmy Klupś:
Widziałam na żywo łóżeczko - poza widocznymi śróbami bardzo przypadło mi do gustu. Cenowo także atrakcyjnie.
Zaczęłam wtedy myśleć co chciałabym wstawić do dziecięcego pokoju?
- łóżeczko
- komoda z przewijakiem
- regał
- skrzynka na zabawki?!
i.... FOTEL!
Stwierdziłam, że fotel będzie fajnym elementem w pokoiku malucha - najpierw posłuży mi do karmienia, a później do czytania bajek - będzie kącikiem, gdzie razem z maluchem będę mogła usiąść i się wyciszyć.
W salonie mamy średnio wygodne krzesła i skórzaną rogówkę, w sypialni nasze sypialniane łóżko.
Mam zamiar karmić piersią o ile się uda i stwierdziłam, że w ciągu dnia wygodny fotel będzie świetnym rozwiązaniem :) To także przesądziło o tym, że definitywnie w pokoju nie może być biurka, bowiem nie ma na nie miejsca.
Wybór fotela będzie nie lada wyczynem - już to wiem po tym co oglądałam na internecie, jednak jak będę się lepiej czuła przejadę się po sklepach z nadzieją, że znajdę coś ładnego, niezbyt ogromnego, w dobrej cenie i przede wszystkim wygodnego!
Wracając do mebelków - zaczęłam przeglądać wymiary poszczególnych elementów z zestawu z zającem i .... mój zapał ostygł.
Komoda okazała się dość mała (i wąska i niska), regał jak widać także do zbyt obszernych się nie zalicza...
Zaczęłam zatem oglądać coraz to nowe mebelki i jak już coś mi się podobało, to kosztowało koszmarne pieniądze (np łóżeczko 2700, komoda 3500....). Stwierdziłam także, że chcę klasyczne białe mebelki, które będą pasować do wszystkiego a kolorów w pokoiku nadadzą dodatki.
W końcu trafiłam na firmę Bellamy i kolekcję Marylou:
Meble mają bardzo dobre opinie jeśli chodzi o jakość wykonania i materiałów, świetna farba, szuflady ze spowalniaczami, półki z blokadami przed wypadnięciem.
Przede wszystkim - idealne wg mnie wymiary do naszego pokoiku.
1. Łóżeczko - stwierdziłam, że koniecznie chcę jednak łóżeczko 140 cm długości, które później będzie można przerobić na tapczanik dla większego malucha:
Na wstępie podjęłam już decyzję o wymianie mebli, które tam stoją w tech chwili i zaczęłam myśleć, co by tu wybrać?
Początkowo zakochałam się w kolorowych mebelkach baggidesign i meblika , które są po prostu słodkie i urocze:
Ich kolorystyka i jakość wykonania są na prawdę na wysokim poziomie, cena niestety także ;)
Po początkowym zachwycie nad nimi zaczęłam się zastanawiać co z dodatkami i czy jest sens wydawać tyle na mebelki, którymi dość szybko można się znudzić (aczkolwiek mebelki z rybką ciągle biorę pod uwagę jak już znamy płeć ;) ).
Później znalazłam bardziej stonowany komplet z królikiem polskiej firmy Klupś:
Widziałam na żywo łóżeczko - poza widocznymi śróbami bardzo przypadło mi do gustu. Cenowo także atrakcyjnie.
Zaczęłam wtedy myśleć co chciałabym wstawić do dziecięcego pokoju?
- łóżeczko
- komoda z przewijakiem
- regał
- skrzynka na zabawki?!
i.... FOTEL!
Stwierdziłam, że fotel będzie fajnym elementem w pokoiku malucha - najpierw posłuży mi do karmienia, a później do czytania bajek - będzie kącikiem, gdzie razem z maluchem będę mogła usiąść i się wyciszyć.
W salonie mamy średnio wygodne krzesła i skórzaną rogówkę, w sypialni nasze sypialniane łóżko.
Mam zamiar karmić piersią o ile się uda i stwierdziłam, że w ciągu dnia wygodny fotel będzie świetnym rozwiązaniem :) To także przesądziło o tym, że definitywnie w pokoju nie może być biurka, bowiem nie ma na nie miejsca.
Wybór fotela będzie nie lada wyczynem - już to wiem po tym co oglądałam na internecie, jednak jak będę się lepiej czuła przejadę się po sklepach z nadzieją, że znajdę coś ładnego, niezbyt ogromnego, w dobrej cenie i przede wszystkim wygodnego!
Wracając do mebelków - zaczęłam przeglądać wymiary poszczególnych elementów z zestawu z zającem i .... mój zapał ostygł.
Komoda okazała się dość mała (i wąska i niska), regał jak widać także do zbyt obszernych się nie zalicza...
Zaczęłam zatem oglądać coraz to nowe mebelki i jak już coś mi się podobało, to kosztowało koszmarne pieniądze (np łóżeczko 2700, komoda 3500....). Stwierdziłam także, że chcę klasyczne białe mebelki, które będą pasować do wszystkiego a kolorów w pokoiku nadadzą dodatki.
W końcu trafiłam na firmę Bellamy i kolekcję Marylou:
Meble mają bardzo dobre opinie jeśli chodzi o jakość wykonania i materiałów, świetna farba, szuflady ze spowalniaczami, półki z blokadami przed wypadnięciem.
Przede wszystkim - idealne wg mnie wymiary do naszego pokoiku.
1. Łóżeczko - stwierdziłam, że koniecznie chcę jednak łóżeczko 140 cm długości, które później będzie można przerobić na tapczanik dla większego malucha:
obowiązkowo z szufladą, która będzie dodatkowym schowkiem (w małych mieszkaniach uważam każdy zakamarek, który można wykorzystać za wyjątkowo cenny :)
2. Komoda z przewijakiem:
przewijak można oczywiście później zdemontować.
Komoda jest akurat - nie za duża i nie za mała o dobrej wysokości :)
3. Regał:
stwierdziłam, że chcę właśnie taki na ok 1m szerokości, by jednak trochę się na nim zmieściło - pudła z zabawkami, książeczki itp.
Ten dodatkowo ma dwie pojemne szuflady, które będą także na wagę złota :)
Bowiem w szafie pod zabudowę, to jedną połowę zajmuje mój mąż, a część drugiej ja - pozostałe miejsce rzeczy wspólne. Zapewne kiedyś będziemy musieli część zwolnić dla naszego nastolatka ;) ale może do tego czasu pomyślimy o większym mieszkanku :)
Komplet ogólnie bardzo mi się podoba, jedyny minus jest taki, że nigdzie w trójmieście nie można go obejrzeć :( Być może będzie on w Bydgoszczy, ale jechać tam tylko po to by zobaczyć meble uważam za przesadę ;)
Do tego chcę zakupić także białe półki (zwykłe, pewnie z Ikei) za jakąś rozsądną cenę i myślę nad skrzynią na zabawki - nie wiem czy ta od kompletu nam gdziekolwiek wejdzie :D
poniedziałek, 13 stycznia 2014
No i znamy płeć!
Dzisiaj byliśmy na USG połówkowym - maluch co prawda nie chciał za bardzo współpracować,no i był także w mało dogodnej pozycji do obserwacji więc zdjęciami raczej się nie pochwalę ;)
Najważniejsze, że wszystko z nim ok - wszystkie parametry w normie, waży już 316 g!
Kawał chłopa :P Tak - będziemy mieli Synka!
Z płci malucha najbardziej ucieszył się dziadek Marek - w końcu pierwszy raz został prawdziwym dziadkiem, a nie tylko mężem babci ;) Tato mój ma także dwie córki więc myślę, że jego radość jest z tego powodu jeszcze większa :)
Wracając do badania - trwało jak na moje oko długo bo ok 20 minut - zostały sprawdzone wszystkie rzeczy, serduszko, przepływy i inne narządy - wszystko jest tak jak powinno być.
Płeć została stwierdzona bez najmniejszych wątpliwości.
Z minusów i problemów - łożysko zachodzi mi na szyjkę zatem mam się obchodzić z sobą jak z jajkiem.
Jutro wybieram się do mojej lekarki to wypytam się co to oznacza dokładnie.
Ale wracając do synka - zaczną się poważne debaty nad imieniem! Już czuję, że będą to ciężkie przeboje.
Najważniejsze, że wszystko z nim ok - wszystkie parametry w normie, waży już 316 g!
Kawał chłopa :P Tak - będziemy mieli Synka!
Z płci malucha najbardziej ucieszył się dziadek Marek - w końcu pierwszy raz został prawdziwym dziadkiem, a nie tylko mężem babci ;) Tato mój ma także dwie córki więc myślę, że jego radość jest z tego powodu jeszcze większa :)
Wracając do badania - trwało jak na moje oko długo bo ok 20 minut - zostały sprawdzone wszystkie rzeczy, serduszko, przepływy i inne narządy - wszystko jest tak jak powinno być.
Płeć została stwierdzona bez najmniejszych wątpliwości.
Z minusów i problemów - łożysko zachodzi mi na szyjkę zatem mam się obchodzić z sobą jak z jajkiem.
Jutro wybieram się do mojej lekarki to wypytam się co to oznacza dokładnie.
Ale wracając do synka - zaczną się poważne debaty nad imieniem! Już czuję, że będą to ciężkie przeboje.
Pokój Malucha - część 1 - wstępne przemyślenia
Pokój Malucha to dla mnie dość ważne zagadnienie - co tu zrobić, by w pokoiku moje dziecko czuło się dobrze, a dla mnie był on funkcjonalny?!
Pokój dla naszego smyka mamy dość mały, jak przystało na obecne mieszkania i wyłączając szafę ma on około 3,5m x 2,5m. Muszę się zatem ograniczać z moją fantazją i zachciankami ;)
Czas kiedy urządzałam mieszkanie w stanie surowym wspominam bardzo dobrze - sprawiało mi to wielką przyjemność - wybieranie mebli, dodatków, kolorów ścian, firanek, projektowanie dodatkowych ścianek i sufitów. Chociaż do architekta mi daleko - bardzo lubię poświęcać czas na tego typu rzeczy.
W chwili obecnej - pokój pomalowany jest na 2 odcienie żółtego (z założenia był to pokój dziecięcy :) ), stoją w nim: wielka zabudowana szafa we wnęce, duża komoda, biurko i milion rupieci, bowiem, zanim udało nam się zafasolkować z pokoju zrobiła się po części gracialnio-suszarnia, po części kącik mojego męża z gitarą, jego ubraniami itp.
Gdy w końcu nam się udało i test pokazał magiczne dwie kreski wiedziałam, że w pokoju chcę zmienić prawie wszystko:
- żółte ściany już mi się opatrzyły :) - kolor i tak wymaga odświeżenia - po co zatem mam je malować na ten sam kolor? można go przy okazji zmienić!
- meble wydają mi się zbyt smutne jak dla malucha - boki wenge, reszta w kolorze cappucino
- po co noworodkowi biurko?! - biurko zakupiliśmy pod komputer, jednak od czasu kiedy mamy laptopa, ze stacjonarnego komputera mało kiedy się korzysta - robi nam po prostu za dysk ze zdjęciami ;) może on zatem stać gdziekolwiek
- drzwi od szafy pod zabudowę stwierdziłam, że jakoś przeżyję i pozostaną takie jak są ;) Szafy w końcu za bardzo nie widać jak wchodzi się do pokoju :)
Wszyscy na około mówią mi, że bez sensu urządzać pokój dziecka, kiedy na początku będzie ono z nami - w planach mamy kołyskę w sypialni, żeby malucha mieć pod ręką, ale w ciągu dnia zamierzam go kłaść we własnym pokoju :) - zatem sens jest! I nie mam zamiaru odebrać sobie tej przyjemności!
Zdjęcie obecnego pokoju umieszczę tu jak tylko będzie on wyglądać względnie dobrze ;)
Pokój dla naszego smyka mamy dość mały, jak przystało na obecne mieszkania i wyłączając szafę ma on około 3,5m x 2,5m. Muszę się zatem ograniczać z moją fantazją i zachciankami ;)
Czas kiedy urządzałam mieszkanie w stanie surowym wspominam bardzo dobrze - sprawiało mi to wielką przyjemność - wybieranie mebli, dodatków, kolorów ścian, firanek, projektowanie dodatkowych ścianek i sufitów. Chociaż do architekta mi daleko - bardzo lubię poświęcać czas na tego typu rzeczy.
W chwili obecnej - pokój pomalowany jest na 2 odcienie żółtego (z założenia był to pokój dziecięcy :) ), stoją w nim: wielka zabudowana szafa we wnęce, duża komoda, biurko i milion rupieci, bowiem, zanim udało nam się zafasolkować z pokoju zrobiła się po części gracialnio-suszarnia, po części kącik mojego męża z gitarą, jego ubraniami itp.
Gdy w końcu nam się udało i test pokazał magiczne dwie kreski wiedziałam, że w pokoju chcę zmienić prawie wszystko:
- żółte ściany już mi się opatrzyły :) - kolor i tak wymaga odświeżenia - po co zatem mam je malować na ten sam kolor? można go przy okazji zmienić!
- meble wydają mi się zbyt smutne jak dla malucha - boki wenge, reszta w kolorze cappucino
- po co noworodkowi biurko?! - biurko zakupiliśmy pod komputer, jednak od czasu kiedy mamy laptopa, ze stacjonarnego komputera mało kiedy się korzysta - robi nam po prostu za dysk ze zdjęciami ;) może on zatem stać gdziekolwiek
- drzwi od szafy pod zabudowę stwierdziłam, że jakoś przeżyję i pozostaną takie jak są ;) Szafy w końcu za bardzo nie widać jak wchodzi się do pokoju :)
Wszyscy na około mówią mi, że bez sensu urządzać pokój dziecka, kiedy na początku będzie ono z nami - w planach mamy kołyskę w sypialni, żeby malucha mieć pod ręką, ale w ciągu dnia zamierzam go kłaść we własnym pokoju :) - zatem sens jest! I nie mam zamiaru odebrać sobie tej przyjemności!
Zdjęcie obecnego pokoju umieszczę tu jak tylko będzie on wyglądać względnie dobrze ;)
wtorek, 7 stycznia 2014
Chłopiec czy Dziewczynka oraz dylematy z imieniem.... :)
Niektórzy rodzice nie chcą poznać płci, ale my zdecydowanie się do nich nie zaliczamy.
Bardzo chcemy poznać płeć (zwłaszcza ja :) )!
Wszyscy na około od początku mówią mi, że wyglądam "na chłopaka" - nie wiem na jakiej podstawie, ale nie będę się spierać.
Oczywiście najważniejsze, żeby było zdrowe, jednak ja osobiście wolałabym mieć zdrową córeczkę, a mąż zdrowego synka, ale oboje z pewnością będziemy się cieszyć bez względu na płeć :)
Ostatnio nawet śni mi się, że będzie to chłopak ;)
W przyszłym tygodniu udajemy się na USG i liczymy, że nasz maluch się pokaże.
Dziewczynka byłaby wersją "ekonomiczną" - moja siostra ma dwie córy i mamy od niej już sporo rzeczy - 90% jest różowa, posiada falbanki lub jest sukienkami :P
Więc dla synka się nie nadaje kompletnie.
Wraz z zastanawianiem się czy będzie to chłopiec czy dziewczynka pojawiłą się także dyskusja na temat imion.
Uważamy razem z mężem, że imię to subiektywna decyzja rodziców i jeśli Ci nie krzywdzą wybitnie dziecka jakimś wymyślnym imieniem, to nikt nie powinien się wtrącać.
Pierwsze problemy jednak mieliśmy by się w ogóle dogadać.
O ile dla dziewczynki sprawa jest dość prosta: mi marzy się Zosia, a mężowi Hania, jednak oboje akceptujemy oba z imion (nie wykluczam, że gdy maluch okaże się dziewczynką wpadną nam jeszcze inne imiona ;) ),
o tyle dla chłopca toczymy małe boje.
Mi najbardziej podoba się Jędrek - mąż natomiast mówi, że dziecka tak nie skrzywdzi, bo jak mu to później wytłumaczy i nawet gdyby były trojaczki to żaden się tak nazywać nie będzie!
Podobają mi się jeszcze imiona takie jak: Krzysiu, Grzesiu, Adaś czy Igor, ale mój szanowny małżonek krytykuje każde z nich.
Jemu podoba się mało jakie imię i jak na razie stanęło na Jasiu i Antku.
Mężowi podoba się jeszcze Staś, ale jak zaczął mówić "Stachu, Stachu" to mi się odwidziało momentalnie.
Problemem są oczywiście życzliwi członkowie rodziny, którzy niepytani o zdanie krytykują nasze wybory.
O ile moja mama zrobiła krzywą minę na Jasia, to teraz chodzi i mówi o nim już Jasiu ;)
O tyle teściowa przy każdej okazji krytykuje "Tylko nie Jasiu!"
Dalsze dyskusje zostawimy sobie na później jak już poznamy płeć malucha :) Teraz stwierdziłam, że szkoda nerwów.
Bardzo chcemy poznać płeć (zwłaszcza ja :) )!
Wszyscy na około od początku mówią mi, że wyglądam "na chłopaka" - nie wiem na jakiej podstawie, ale nie będę się spierać.
Oczywiście najważniejsze, żeby było zdrowe, jednak ja osobiście wolałabym mieć zdrową córeczkę, a mąż zdrowego synka, ale oboje z pewnością będziemy się cieszyć bez względu na płeć :)
Ostatnio nawet śni mi się, że będzie to chłopak ;)
W przyszłym tygodniu udajemy się na USG i liczymy, że nasz maluch się pokaże.
Dziewczynka byłaby wersją "ekonomiczną" - moja siostra ma dwie córy i mamy od niej już sporo rzeczy - 90% jest różowa, posiada falbanki lub jest sukienkami :P
Więc dla synka się nie nadaje kompletnie.
Wraz z zastanawianiem się czy będzie to chłopiec czy dziewczynka pojawiłą się także dyskusja na temat imion.
Uważamy razem z mężem, że imię to subiektywna decyzja rodziców i jeśli Ci nie krzywdzą wybitnie dziecka jakimś wymyślnym imieniem, to nikt nie powinien się wtrącać.
Pierwsze problemy jednak mieliśmy by się w ogóle dogadać.
O ile dla dziewczynki sprawa jest dość prosta: mi marzy się Zosia, a mężowi Hania, jednak oboje akceptujemy oba z imion (nie wykluczam, że gdy maluch okaże się dziewczynką wpadną nam jeszcze inne imiona ;) ),
o tyle dla chłopca toczymy małe boje.
Mi najbardziej podoba się Jędrek - mąż natomiast mówi, że dziecka tak nie skrzywdzi, bo jak mu to później wytłumaczy i nawet gdyby były trojaczki to żaden się tak nazywać nie będzie!
Podobają mi się jeszcze imiona takie jak: Krzysiu, Grzesiu, Adaś czy Igor, ale mój szanowny małżonek krytykuje każde z nich.
Jemu podoba się mało jakie imię i jak na razie stanęło na Jasiu i Antku.
Mężowi podoba się jeszcze Staś, ale jak zaczął mówić "Stachu, Stachu" to mi się odwidziało momentalnie.
Problemem są oczywiście życzliwi członkowie rodziny, którzy niepytani o zdanie krytykują nasze wybory.
O ile moja mama zrobiła krzywą minę na Jasia, to teraz chodzi i mówi o nim już Jasiu ;)
O tyle teściowa przy każdej okazji krytykuje "Tylko nie Jasiu!"
Dalsze dyskusje zostawimy sobie na później jak już poznamy płeć malucha :) Teraz stwierdziłam, że szkoda nerwów.
poniedziałek, 6 stycznia 2014
Jakim wozem?!
Ta decyzja zapewne będzie mi spędzać sen z powiek przez najbliższe miesiące!
Gdy zaszłam w ciążę i oglądałam wózki na internecie miałam jednego kandydata - Maxi Cosi Mura 4 Plus:
Duże piankowe koła, skrętne z przodu, opinia czołgu, który przejedzie wszystko, obszerna gondola, ogólnie dość dobre opinie.
Zauroczenie tym wózkiem minęło mi jednak w chwili kiedy ujrzałam go na żywo i przejechałam się po sklepie :( Wózek niesamowicie twardy i toporny :( Odpadł zatem w przedbiegach i pozostała pustka - co tu wybrać?
Obejrzałam wózki w sklepach i na moje nieszczęście najbardziej spodobał mi się model Emmaljunga Egde Duo Combi na stelażu Duo S - jakość wykonania powalająca, piękna kolorystyka, fantastyczna jakość materiałów, dbałość o detale i .... koszmarna cena!
Kolorystyka:
Stelaż:
Wózek pozostaje na razie w sferze marzeń ze względu na cenę, jednak ciągle wracam do niego myślami.... ;)
(nie powiem, że najbardziej podoba mi się śnieżnobiała skóra, ale ta cenę ma jeszcze wyższą, a poza tym czyszczenie z lekka mnie przeraża ;) )
Pozostało mi zatem obejrzeć inne modele.
Moje wymogi są takie:
- skrętne koła przednie, najlepiej dość duże, a nie malutkie jak w parasolkach - manewrowanie takim wózkiem jest o niebo lepsze od zwykłego tradycyjnego wózka. Ponoć gorzej jest na dziurach, jednak nie mam zamiaru jeździć nim po nie wiadomo jakich lasach ;)
-dobra amortyzacja, żeby maluchem nie trzęsło zbytnio na wertepach (odpadły mutsy - ponoć u nich z amortyzacją nie jest najlepiej)
- dość duża gondola, żeby maluch w niej trochę pojeździł, jakoś nie widzę w listopadzie wkładania 5 miesięcznego malucha do spacerówki ;) - tu odpadły x-landery ze względu na małe, zwężane gondole
- ładna kolorystyka :) - jak już mam wydawać pieniążki na wózek, to chociaż, żeby mi się podobał także wizualnie :) na razie obstawiam przy granatach, albo szarościach - nie mam zamiaru wybierać koloru wózka w zależności od płci naszego dzieciaczka - bowiem wózek będzie służyć mam nadzieję dwójce :)
- siedzisko obracane w obie strony
- spacerówka rozkładana na płasko
- regulowany podnóżek
Na chwilę obecną zastanawiamy się nad kilkoma modelami i musimy się wybrać do sklepu, by porozmawiać z kimś kto mam nadzieję na wózkach się zna:
Jedo FYN:
Plusy:
+ cena
+ duża gondola
+ torba w cenie
+ tanie akcesoria
+ regulowany "spadek" w gondoli
Minusy:
- pompowane koła o opiniach częstego przedziurawiania się
- zwykłe materiały
- nieergonomiczna spacerówka, ponoć drobne dzieci w niej "latają"
- przy płaskim rozłożeniu spacerówki dziecko podwiewa wiatr (a ja mieszkam w dzielnicy, gdzie mało kiedy nie wieje)
- szybko psujące się adaptery do fotelika
- pani w sklepie strasznie się szarpała by wymienić gondolę na spacerówkę, a spacerówki nie była w stanie zdemontować, nie wiem czy każdy tak ma, czy wózek był wyrobiony, ale nie uśmiecha mi się szarpanina przy pakowaniu wozu do samochodu
- dość duży stelaż po złożeniu
Ogólnie atrakcyjna propozycja za dobrą cenę, jeździ tych wózków bardzo dużo, jednak zniechęcają mnie opinie właśnie o spacerówce.
Kolejny kandydat, to Hartan Racer GT:
Plusy:
+ wózek ma świetne opinie w rankingach, składany w Niemczech
+ rewelacyjne materiały, które zajmują pierwsze miejsca w rankingach pod kątem bezpieczeństwa dla dziecka, z filtrami UV, mrozoodporne, możliwość prania
+ ergonomiczna spacerówka
+ lekki stelaż na piankowych kołach
+ mały wymiar po złożeniu
+ gondola usztywniana składana na płasko
Minusy:
- wyższa cena
- dość drogie akcesoria
- trochę mniejsza gondola
- brak możliwości regulowania zagłówka w gondoli
Nie wiem jeszcze jak wygląda kwestia wypinania gondoli i montażu spacerówki, składanie stelaża itp, ale mam nadzieję, że ok.
Na razie bardziej skłaniam się ku Hartanowi - głównie ze względu na jakość materiałów i świetne opinie.
Ale nei wykluczam, że będę brała pod uwagę także inne wózki :)
Gdy zaszłam w ciążę i oglądałam wózki na internecie miałam jednego kandydata - Maxi Cosi Mura 4 Plus:
Duże piankowe koła, skrętne z przodu, opinia czołgu, który przejedzie wszystko, obszerna gondola, ogólnie dość dobre opinie.
Zauroczenie tym wózkiem minęło mi jednak w chwili kiedy ujrzałam go na żywo i przejechałam się po sklepie :( Wózek niesamowicie twardy i toporny :( Odpadł zatem w przedbiegach i pozostała pustka - co tu wybrać?
Obejrzałam wózki w sklepach i na moje nieszczęście najbardziej spodobał mi się model Emmaljunga Egde Duo Combi na stelażu Duo S - jakość wykonania powalająca, piękna kolorystyka, fantastyczna jakość materiałów, dbałość o detale i .... koszmarna cena!
Kolorystyka:
Wózek pozostaje na razie w sferze marzeń ze względu na cenę, jednak ciągle wracam do niego myślami.... ;)
(nie powiem, że najbardziej podoba mi się śnieżnobiała skóra, ale ta cenę ma jeszcze wyższą, a poza tym czyszczenie z lekka mnie przeraża ;) )
Pozostało mi zatem obejrzeć inne modele.
Moje wymogi są takie:
- skrętne koła przednie, najlepiej dość duże, a nie malutkie jak w parasolkach - manewrowanie takim wózkiem jest o niebo lepsze od zwykłego tradycyjnego wózka. Ponoć gorzej jest na dziurach, jednak nie mam zamiaru jeździć nim po nie wiadomo jakich lasach ;)
-dobra amortyzacja, żeby maluchem nie trzęsło zbytnio na wertepach (odpadły mutsy - ponoć u nich z amortyzacją nie jest najlepiej)
- dość duża gondola, żeby maluch w niej trochę pojeździł, jakoś nie widzę w listopadzie wkładania 5 miesięcznego malucha do spacerówki ;) - tu odpadły x-landery ze względu na małe, zwężane gondole
- ładna kolorystyka :) - jak już mam wydawać pieniążki na wózek, to chociaż, żeby mi się podobał także wizualnie :) na razie obstawiam przy granatach, albo szarościach - nie mam zamiaru wybierać koloru wózka w zależności od płci naszego dzieciaczka - bowiem wózek będzie służyć mam nadzieję dwójce :)
- siedzisko obracane w obie strony
- spacerówka rozkładana na płasko
- regulowany podnóżek
Na chwilę obecną zastanawiamy się nad kilkoma modelami i musimy się wybrać do sklepu, by porozmawiać z kimś kto mam nadzieję na wózkach się zna:
Jedo FYN:
Plusy:
+ cena
+ duża gondola
+ torba w cenie
+ tanie akcesoria
+ regulowany "spadek" w gondoli
Minusy:
- pompowane koła o opiniach częstego przedziurawiania się
- zwykłe materiały
- nieergonomiczna spacerówka, ponoć drobne dzieci w niej "latają"
- przy płaskim rozłożeniu spacerówki dziecko podwiewa wiatr (a ja mieszkam w dzielnicy, gdzie mało kiedy nie wieje)
- szybko psujące się adaptery do fotelika
- pani w sklepie strasznie się szarpała by wymienić gondolę na spacerówkę, a spacerówki nie była w stanie zdemontować, nie wiem czy każdy tak ma, czy wózek był wyrobiony, ale nie uśmiecha mi się szarpanina przy pakowaniu wozu do samochodu
- dość duży stelaż po złożeniu
Ogólnie atrakcyjna propozycja za dobrą cenę, jeździ tych wózków bardzo dużo, jednak zniechęcają mnie opinie właśnie o spacerówce.
Kolejny kandydat, to Hartan Racer GT:
+ wózek ma świetne opinie w rankingach, składany w Niemczech
+ rewelacyjne materiały, które zajmują pierwsze miejsca w rankingach pod kątem bezpieczeństwa dla dziecka, z filtrami UV, mrozoodporne, możliwość prania
+ ergonomiczna spacerówka
+ lekki stelaż na piankowych kołach
+ mały wymiar po złożeniu
+ gondola usztywniana składana na płasko
Minusy:
- wyższa cena
- dość drogie akcesoria
- trochę mniejsza gondola
- brak możliwości regulowania zagłówka w gondoli
Nie wiem jeszcze jak wygląda kwestia wypinania gondoli i montażu spacerówki, składanie stelaża itp, ale mam nadzieję, że ok.
Na razie bardziej skłaniam się ku Hartanowi - głównie ze względu na jakość materiałów i świetne opinie.
Ale nei wykluczam, że będę brała pod uwagę także inne wózki :)
A ja rosnę i rosnę :)
Obecnie jestem w 19tc, więc od czasu kiedy dowiedziałam się, że zostanę mamą minęło już trochę czasu.
Po raz pierwszy nasz mały cud ujrzałam na USG 8 października
miał wtedy 2,5 mm i wyglądał jak kula bilardowa :)
Takie małe coś, a tak wielkie szczęście!
Po raz kolejny zobaczyliśmy malucha 29 października - przez te 3 tygodnie urósł on prawie dziesięciokrotnie!
Wyglądał już jak mała fasolka :) Ku naszej ogromnej radości Pan Doktor powiedział, że wszystko się pięknie rozwija:
Wtedy też mój mąż widział nasz skarb po raz pierwszy "na żywo" - nie krył zaskoczenia, że ta mała kula bilardowa przekształciła się w małego człowieczka!
Na kolejne USG udaliśmy się 25 listopada do lekarza, który uchodzi za fachurę w swojej dziedzinie i ponoć jak on nic nie wypatrzy - nikt nic nie wypatrzy.
Dr Krzysztof Preis okazał się nie tak straszny, jak o nim piszą w internecie ;) - bardzo rzeczowy człowiek, który udzielił nam szczegółowych informacji na temat naszego malucha. Nie wymagaliśmy rozczulania się nad brzuchem, czy pięknych zdjęć, tylko dokładnego badania, wieloletniego doświadczenia i dobrego sprzętu - i to wszystko otrzymaliśmy.
Pierwszy raz usłyszeliśmy także wtedy bicie serduszka naszego potomka!
Maluch wyglądał już jak mały obcy ;) Ma wszystko to co powinno być na swoim miejscu, parametry przezierności karkowej w normie, a to najważniejsze:
Doktor polecił także wykonać Test Pappa, nad którym długo się zastanawiałam, w końcu stwierdziłam, że go wykonam, a finalnie zastanowię się, czy odbiorę wyniki :)
Wyniki odebrałam i okazały się bardzo dobre więc jestem trochę spokojniejsza.
Stwierdziłam jednak, że poza ogromną radością, jaką niesie ze sobą stan błogosławiony, strach i niepokój będą już chyba na zawsze nieodzowną częścią mojego życia.
Po raz pierwszy nasz mały cud ujrzałam na USG 8 października
miał wtedy 2,5 mm i wyglądał jak kula bilardowa :)
Takie małe coś, a tak wielkie szczęście!
Po raz kolejny zobaczyliśmy malucha 29 października - przez te 3 tygodnie urósł on prawie dziesięciokrotnie!
Wyglądał już jak mała fasolka :) Ku naszej ogromnej radości Pan Doktor powiedział, że wszystko się pięknie rozwija:
Wtedy też mój mąż widział nasz skarb po raz pierwszy "na żywo" - nie krył zaskoczenia, że ta mała kula bilardowa przekształciła się w małego człowieczka!
Na kolejne USG udaliśmy się 25 listopada do lekarza, który uchodzi za fachurę w swojej dziedzinie i ponoć jak on nic nie wypatrzy - nikt nic nie wypatrzy.
Dr Krzysztof Preis okazał się nie tak straszny, jak o nim piszą w internecie ;) - bardzo rzeczowy człowiek, który udzielił nam szczegółowych informacji na temat naszego malucha. Nie wymagaliśmy rozczulania się nad brzuchem, czy pięknych zdjęć, tylko dokładnego badania, wieloletniego doświadczenia i dobrego sprzętu - i to wszystko otrzymaliśmy.
Pierwszy raz usłyszeliśmy także wtedy bicie serduszka naszego potomka!
Maluch wyglądał już jak mały obcy ;) Ma wszystko to co powinno być na swoim miejscu, parametry przezierności karkowej w normie, a to najważniejsze:
Doktor polecił także wykonać Test Pappa, nad którym długo się zastanawiałam, w końcu stwierdziłam, że go wykonam, a finalnie zastanowię się, czy odbiorę wyniki :)
Wyniki odebrałam i okazały się bardzo dobre więc jestem trochę spokojniejsza.
Stwierdziłam jednak, że poza ogromną radością, jaką niesie ze sobą stan błogosławiony, strach i niepokój będą już chyba na zawsze nieodzowną częścią mojego życia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)