Ostatnie dni spędziłam na obmyślaniu dodatków do pokoju naszego szkraba.
Stwierdziłam już jakiś czas temu (i od tej pory nie zmieniłam zdania :) ), że motywem przewodnim będą misie i króliczki (no dodałam króliczki ;) ale misie zostały) i w takiej też tematyce zaczęłam poszukiwać dodatków.
Jako, że w dalszym ciągu trwają u nas w domu debaty na temat wyboru tapety stwierdziłam, że chociaż obmyślę dodatki i ich kolorystykę :)
Jeśli chodzi o kolory podobają mi się ciepłe beże, cappucino, pastelowy błękit, biel, krem, brąz - i w takiej też tonacji będą wszystkie dodatki.
Postanowiłam już jakiś czas temu, że jeśli będzie miejsce, to w pokoju musi się znaleźć fotel do karmienia, w związku z tym jednym z pierwszych dodatków, jakie mi przyszły do głowy był zegar!
Początkowo skupiłam się na tradycyjnym zegarze okrągłym, oczywiście z misiem:
jednak do końca nie byłam usatysfakcjonowana, bowiem bardziej miałam wizję zegara, który będzie jednocześnie misiem i na moje szczęście udało mi się takowy znaleźć :
Ogólnie wzór powyższego misia będzie się często pojawiał w naszym pokoju, bowiem miś jest wg mnie słodki i uroczy, a jednocześnie dość chłopięcy :) Pasuje więc idealnie.
Kolejnym elementem, którego nie może zabraknąć w pokoju naszego syna, jest oświetlenie.
O ile na suficie mamy obecnie plafon, o tyle nie ma tam żadnego przyćmionego światła, które wg mnie będzie przydatne podczas zasypiania młodego.
Znalazłam pasujące kinkiety:
zdecydowałam się na drugą wersję "samego misia" bez drewnianej otoczki.
Jeśli chodzi o oświetlenie górne cały czas zastanawiam się, czy je zmieniać. W chwili obecnej jest to plafon na 4 żarówki, brązowo-kremowy, w kółka.
O taki:
może nie jest super piękny i pasujący, ale za to daje rewelacyjne światło.
Niestety oferowane na rynku typowe "lampy dla dzieci" zazwyczaj są na jedną żarówkę i wg mnie dają za mało oświetlenia - wyglądają bajerancko, ale przez nie w pokoju jest przyćmione światło, przez które maluchom psują się oczy.
Nasz pokój dziecięcy znajduje się dodatkowo z takiej strony bloku, że w zasadzie nigdy nie dochodzi tam słońce.
Podobają mi się oczywiście różne piękne propozycję, np:
ale jeszcze się zastanowię - to akurat można zmienić w każdym momencie :)
Jeśli chodzi o "praktyczne" elementy to by było na tyle.... Reszta to moje fanaberie :)
Czy pisałam już , że zrezygnowałam z baldachimu do łóżeczka?
Po pierwsze - mój szanowny małżonek wyrażał sprzeciw.
Po drugie - po wizycie w Mama i Ja stwierdziłam, że faktycznie są to zbieracze kurzu i 80% baldachimów w sklepie wyglądała okropnie.
Po trzecie - stwierdziłam, że jest to też trochę mało męskie, a w końcu będziemy mieć syna a nie słodką dziewuszkę.
W związku z powyższym zrobiła mi się "wolna ściana" i to czego sobie na pewno nie odmówię to imię dziecka na ścianie :)
Zmusza nas to co prawda do podjęcia ostatecznej decyzji co do imienia, ale osobiście uważam, że "im szybciej tym lepiej" ;)
Nasz Syn nie będzie już wtedy Młodym, czy co gorsza Cycem, jak zwie go czasem mój mąż, będzie miał już imię :)
Tak czy inaczej wbrew temu co twierdzi mój mąż, że imię na ścianie to "przerost formy nad treścią" - mi osobiście bardzo się takie coś podoba:
- kolory chłopięce i pasujące do mojej wizji pokoju, a jeśli chodzi o wzory, będą to w większości paski i kropki :)
Imię otaczać będą dekory misiowe:
i/lub gwiazdki:
Dodatkowo chciałabym, by w pokoju znajdowały się misiowe obrazki:
Poza tym chciałabym, by na boku łóżka znajdował się dekor z misiem (łóżeczko jest całe gładkie).
A pokój zdobiły także ramki na zdjęcia z misiami, podobne do tych:
nie wiem jeszcze dokładnie, które elementy gdzie się będą znajdywać, ale na pewno wyszukam dla nich odpowiednie miejsce jak już przyjdą :)
W chwili obecnej opisałam na 10 stronach A4 moje zamówienie i mam nadzieję, że ktoś będzie mi to w stanie zrealizować, a efekt finalny będzie zgodny z moimi wyobrażeniami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz