środa, 19 lutego 2014

Aktualności o naszym Synku :)

Dawno mnie nie było!

Mimo, że czasu mam aż w nadmiarze, gdyż siedzę na przymusowym zwolnieniu :(


Więc zacznę może od końca :)

Wczoraj byliśmy u lekarza - wróciliśmy finalnie do dr Adama Szulca, u którego zaczęłam prowadzić ciążę, a który przestał przyjmować w Centrum Medicover - po ostatniej wizycie u lekarki w tym miejscu wyszłam poirytowana i obolała - jak zwykle opóźnienie (mimo, że byłam o czasie i nikogo nie było przede mną ani w gabinecie pani doktor wolała wypić kawkę niż mnie przyjąć), lekarka niezbyt miła, musiałam się o wszystko wypytywać, nic mi nie sprawdziła, bo ma "za słaby sprzęt", a do tego była niedelikatna.
To wszystko razem sprawiło, że podjęłam decyzję o powrocie do lekarza, który wg mnie jest stworzony do tego by prowadzić moją ciążę ;)

Z wczorajszej wizyty wyszłam bardzo zadowolona - dokładnie zbadana, z pięknymi zdjęciami USG (na których tylko ja coś widzę ;) ), uspokojona - ogólnie pełna satysfakcja!

Jeśli chodzi o moje łożysko - jest przodujące - zachodzi na szyjkę, ale wg lekarza jest jeszcze szansa, że pójdzie ono do góry. Zmierzył dokładnie wszystko z każdej strony :)
Ogólnie starał się nie siać paniki i powiedział, że jeszcze może pójść do góry. Jednocześnie zabronił miliona rzeczy.... :P
Powiedział, że wstawać mam w razie konieczności, nie skakać, nie sprzątać, absolutnie żadnych ćwiczeń, najlepiej nie jeździć samochodem, zwłaszcza po dziurach (w sumie spełnienie tego wykluczałoby wizytę u niego, gdyż gabinet ma na najbardziej dziurawej drodze w Gdańsku! ;) ). Ogólnie mogę leżeć i pachnieć :P
A jak chodzę to mam chodzić wybitnie po woli.

Do tego chyba z nerwów skoczyło mi ciśnienie i miałam 169/90.... Więc mam je kontrolować.

Poza tym wszystko w jak najlepszym porządku.

Doktor uspokoił mnie jeśli chodzi o ruchy małego - powiedział, że jak najbardziej mogą być dni, że się nie rusza, ważne, że ruchy się pojawiły.
Bo ostatnio nasz młody jest nieco osowiały.

Ale za to rozwija się bardzo dobrze - waży już 778g!

Doktor włączył nam także USG 3d - mój mąż nic nie widział, ja natomiast widziałam wszystko! Najsłodszy nosek pod słońcem! Mały co prawda zasłonił 3/4 buzi rączkami, ale nie zmienia to faktu, że widziałam jego cudowną buźkę! Gdyby nie te rączki to myślę, że można by nawet powiedzieć do kogo jest podobny!

Wyglądał fantastycznie i jestem do tej pory głęboko tym poruszona.

Nie wiem czy coś dojrzycie, ale oto jego zdjęcie :
A tu z opisem co jest co :)


Ja jestem po prostu zachwycona!

Już wiem, że będzie to drugi mężczyzna, w którym się zakocham bez pamięci!

Jeśli chodzi o imię skłaniamy się ku Jasiowi.

Zrobiliśmy sobie listę imion:
Jak widać Jasiu jest jedynym na które oboje się zgadzamy ;)
Czerwone oznacza "kategorycznie nie" (jak widać przyszły tata jest bardzo wybredny!)

Myślę, że raczej na pewno stanie na Jasiu, on mi pasuje na Jasia, do tego nie znamy żadnego Jasia i nikomu się z nikim nie kojarzy (nie licząc teściowej, które to imię się nie podoba).

Tata jeszcze wymyślił..... Romana! Ale dla tego imienia aż tak jestem na NIE, że nawet nie wpisałam go na listę :)

sobota, 1 lutego 2014

Fikołki i koziołki :)

Nie ukrywam, że brak ruchów spędzał mi sen z powiek i wprowadzał w niezwykle nerwowy nastrój. 
Jak już wydawało mi się, że czuję ruchy, to chwilę później przewracało mi się w brzuchu tak, że były to na pewno niestrawności :P 
Dodatkowo każdy się mnie pytał "I jak tam? Czujesz już ruchy?!", a ja oczywiście nie czułam i to stresowało mnie jeszcze bardziej.

I tak oto 21 stycznia bardzo późnym wieczorem wydawało mi się, że nasz syn dał o sobie znać. Później było długo nic i sporadycznie wydawało mi się, że coś mnie stuka od środka. Ale na pytanie "Czy czujesz ruchy?" mogłam odpowiedzieć "Nie wiem" "Chyba tak" "Wydaje mi się, że tak", pewności jednak nie miałam żadnej :(

Z każdym "puknięciem" nachodziła mnie natomiast ogromna fala wzruszeń, która powodowała potok łez :)

Od kilku dni natomiast - jest to obecnie 23 tc - jestem w zasadzie przekonana, że czuję ruchy :)

Co czuję? Jakby ktoś mnie pstrykał od środka, jakby pękały mi bombelki, takie lekkie bulgotanie, zazwyczaj czuję to bardzo nisko, najczęściej wieczorem i jak się położę na płasko lub lekko na lewym boku. Od 2 dni, a raczej nocy, ok 2.30 nasz syn daje o sobie znać - nie wiem czy to właśnie mnie budzi, czy budzę się chwilę przed, ale w każdym bądź razie nie śpię wyczekując jakiegoś znaku :)

Uczucie jest w każdym bądź razie niesamowite! Nie licząc dnia, w którym dowiedziałam się o ciąży był to chyba najbardziej wzruszający moment w ciągu tych 23 tygodni!

Oczywiście z niecierpliwością oczekuję na wizyty, martwię się, czy wszystko z nim dobrze, chcę go zobaczyć na USG, byłam ciekawa czy to chłopiec czy dziewczynka... I przecież wiedziałam, od 23 tygodni, że jestem w ciąży, to jednak poczucie ruchów sprawiło, że jakoś tak na prawdę i głębiej poczułam, że będę mamą, że noszę w sobie drugie życie! Bo to życie daje o sobie znać :)

Także drogie mamy, które oczekujecie z niecierpliwością na ruchy Waszych pociech - nie martwcie się - na pewno się one pojawią! I zdecydowanie warto na nie czekać :)